Czarnogóra
Po ciężko przepracowanym roku zasłużyliśmy na wakacje. Byliśmy zmęczeni i spragnieni ciepła, Słońca, i pozytywnych wrażeń. Postanowiliśmy wybrać się gdzieś gdzie morze jest cieplejsze od Bałtyku. Zastanawialiśmy się na kilkoma kierunkami i w "ostatniej minucie" trafiliśmy na ciekawą ofertę w Czarnogórze. Iwona już kiedyś była w tym kraju na wakacjach, ja jeszcze nie miałem tej możliwości. Po wpłaceniu pieniążków i szybkim pakowaniu walizek ruszyliśmy pociągiem do Katowic gdzie czekał na na autokar z biura. Podróż trwała dosyć długo bo na miejsce dotarliśmy po ponad dobie. Ale warto było. Miejscowość Ulcinj to typowa Czarnogórska miejscowość turystyczna. Lata świetności już święciła w latach 70-tych gdy głównymi gośćmi byli Niemcy.
Pierwszą fakultatywną wycieczką była trasa pod nazwą "Tur Montenegro". Zaczynała się w Kotorze, malowniczo położonej miejscowości nad brzegiem Zatoki Kotorskiej.
Następnie trasa wiodła prze kilkadziesiąt ostrych zakrętów do Parku Narodowego Lovcen. Na jednym z tych zakrętów można było sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie na tle zatoki i miasta Kotor.
Czarnogóra odsłoniła swoje piękno na szczycie góry Lovcen 1657 m.n.p.m.
W drodze powrotnej, też piękna panorama Morza Adriatyckiego.
Zachód Słońca w rejonie miejscowości Święty Stefan był przeuroczy.
Na drugą wycieczkę wybraliśmy się do Chorwackiego Dubrownika.
A w drodze powrotnej byliśmy jeszcze w Budwie.
Pozostałą część czasu spędzaliśmy na przepięknej, piaszczystej plaży łapiąc brązową opaleniznę i pluskając się w ciepłym morzu.
Wieczorami urządzaliśmy sobie spacerki żeby podziwiać zachody Słońca.
A także na wschody Słońca i zbieranie muszelek.
A już wieczorem w pokoju degustowaliśmy schłodzone czarnogórskie wino, a czasem na stół trafiała rakija.
W ostatni dzień pobytu nadal uśmiechaliśmy się szeroko chociaż smutno było nam się rozstawać z piękną Czarnogórą. mamy nadzieję, że jeszcze tam wrócimy.
Odsłony: 1745