Bałtyk
Można by powiedzieć, że z nami coś nie tak - przygotowania do ślubu i wesela wkraczają w ostatnią fazę a ich zbiera na podróżowanie. Otóż większość wakacyjnych wyjazdów wiązała się właśnie ze ślubem. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym i z jednej strony chcieliśmy zamoczyć nogi w polskim morzu, z drugiej odwiedzić przyjaciółkę, a przy okazji zaprosić Ją na ślub i wesele.
Pierwszy raz jechałem tak długą trasę samochodem. Wyjechaliśmy tuż przed północą aby nad razem około godziny 8-ej zawitać w Trójmieście. Po gorącym przywitaniu, rodzina przyjaciółki wróciła do swoich zajęć a my po chwili drzemki ruszyliśmy na zwiedzanie. Na pierwszy rzut poszedł okręt muzeum Dar Pomorza. Na Błyskawicę było już za późno więc poszliśmy do Akwarium Gdyńskiego.
Na drugi dzień pojechaliśmy do Gdańska Oliwy posłuchać koncertu organowego w Archikatedrze. Następnie ruszyliśmy do centrum Gdańska na Stare Miasto. Następnie wdrapaliśmy się na szczyt wieży w Kościele Mariackim.
Ostatniego dnia pogoda nie była już tak sprzyjająca. Na trasie wycieczki znalazł się Żarnowiec ze swoją elektrownią wodną (nie atomową). Później trafiliśmy do Rozewia gdzie stoi najbardziej wysunięta na północ latarnia morska. W drodze powrotnej jeszcze krótki postój w Pucku. Niestety musieliśmy już wracać do Tarnowa.
